poniedziałek, 3 stycznia 2011

Sam o sobie (i nie tylko), czyli...

...malarz chwyta za pióro.

Oczywiście to moja "wina", bo (według mojego męża) to ja któregoś popołudnia weszłam do jego pracowni, gdzie spoczywał po pracy na rekamierze, trzymając mocno w dłoni pilota do telewizora. I (podobno) powiedziałam, że zamiast tak leżeć, powinien się wziąć za spisywanie wspomnień. I powtarzałam to tak uparcie i w kółko przez kolejne dni aż wreszcie nie wytrzymał i stało się!
Rzeczywiście chciałam, żeby uwiecznił swoje wspomnienia i wiedzę o malarstwie i sztuce. Nie przypuszczałam, że tak się "zaprze", że po roku będzie miał kilkaset zapisanych stron! Trzeba mu to przyznać, potrafi skupić się na wyznaczonym celu i doprowadzić dzieło do końca.
Ba! ale był to rękopis, w dosłownym tego słowa znaczeniu, którym mój mąż triumfalnie acz beztrosko wymachiwał mi przed nosem. Na szczęście kuzynka Adama mężnie wzięła na swoje barki bolesny proces wklepywania autobiografii do komputera. Ponieważ wiara czyni cuda, a mój mąż wierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę, znalazł się Ktoś, kto pokrył koszty wydania książki i to wraz z kolorowymi ilustracjami!

książkę można nabyć kontaktując się z autorem przez jego stronę internetową http://madam.waw.pl/
- Ależ pan do siebie niepodobny! - wykrzyknęła jedna z czytelniczek, patrząc na okładkę.

Zapewniam pośpiesznie, że oczywiście nie jest to mój przystojny mąż, ale pan Edzio - sympatyczny wiejski kloszard, który chętnie pozował do portretów.
A skąd taki tytuł autobiografii? Wyjaśni to może fragment książki:

No więc dlaczego Bruegel maluje mężczyźnie w czerwonym kubraku trzy nogi? Spójrzmy na całą akcję z udziałem trzech mężczyzn. Dwaj z nich trzymają na drągach drzwi z jadłem. Musieli się na chwilę zatrzymać, by biesiadnik siedzący przy stole miał czas na zabranie płaskich talerzy z naleśnikami. Bez domalowanej przedniej nogi, mężczyzna w czerwonym kubraku pędzi do przodu. Łatwo to sprawdzić na reprodukcji zasłaniając palcem tę przednią, lewą stopę. Stopa ta działa jak ręczny hamulec pozwalający biesiadnikowi zdjąć talerze. A dlaczego Bruegel nie zamalował tylnej, lewej nogi, która daje taką dynamikę ruchu do przodu? Ano dlatego, że ten z przodu mężczyzna straciłby statykę, co można sprawdzić zasłaniając palcem z kolei tylną stopę. Mężczyzna ten niemal pada wtedy do tyłu, lecąc właśnie tyłkiem na talerze. Ot i całe rozwiązanie zagadki z „trzema nogami” Pietera Bruegla.




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz